Czy legalne są samowole budowlane podczas pandemii? Wielu z was może się zastanawiać, jak sytuacja wyglądała i wygląda w czasach kiedy ograniczenia pandemiczne wpłynęły na prace budowlane. Samowola budowlana jest to pojęcie znane chyba każdemu prawnikowi zajmującemu się prawem nieruchomości i urbanistycznym. Często dochodziło do tego, że inwestorzy rozpoczynali lub kontynuowali prace pomimo braku odpowiednich pozwoleń, tłumacząc się trudnościami w uzyskaniu dokumentacji przez zamknięte urzędy lub opóźnieniami spowodowanymi pandemią. Ciekawi mnie jednak, czy w świetle przepisów jest jakakolwiek podstawa do usprawiedliwienia takich działań? Chciałbym tutaj usłyszeć opinie ekspertów i pasjonatów tematu.
To skomplikowana kwestia. Prawo nie przewidywało specjalnych okoliczności dla samowoli budowlanych w czasie pandemii. Jednakże były przypadki, gdy inspektoraty budowlane działały z pewnym wyrozumieniem. Oczywiście nie mówię tu o jawnym łamaniu prawa, ale o drobnych niedociągnięciach proceduralnych wynikających z zaistniałej sytuacji zdrowotnej.
No wiecie co, teoretycznie to wszystko ładnie brzmi, ale jak się robi na szybko albo "na czarno", to przepisy są ostatnią rzeczą na głowie ekipy. Widziałem pare takich akcji, gdzie ludzie klepali sobie przybytki bez papierków bo 'korona', a potem dziw że kontrola wpada i jest problem.
Ach! Jakaż ironia losu! Tworzymy nasze królestwa domowego ciepła ze świadomością ciążących nad nami norm prawnych niczym Damoklesowy miecz! Trzeba przyznać - czas pandemii naruszył granice możliwości wielu instytucji publicznych i prywatnych przedsiębiorców; chaos informacyjny siał ziarno desperacji prowadzące do podejmowania ryzykownych decyzji... Wyobraźcie sobie artystę od architektury zakutego w dyrektywy administracyjne – paradoks współczesności! Cóż za dramat musiał przeżywać widząc swój projekt zagrożony przez wirusowe spory!